Niestety są też negatywy internetów…
Moje przemyślenia po ostatnim researchu w necie:
W latach 90. ubiegłego wieku (ależ to brzmi, jakby przed wiekami co najmniej ;)) była powódź w Polsce. Po powodzi ktoś gdzieś zrobił akcję „domy dla powodzian” i budował szybko, bo szkielety. Domy były zbudowane niepoprawnie, więc zła fama poszła w świat dość szybko i na wiele lat przystopowała rozwój branży w Polsce. Mniej więcej około 2010 zaczęło być ewidentnie widać większe zainteresowanie szkieletami. Nawet Nadzór Budowlany nas zauważył, bo w formularzu pojawił się napis „kanadyjska” (sic!).
Potem (niestety) YouTube i Facebook sprawił, że pojawiło się mnóstwo domorosłych budowniczych instruujących swoich oglądaczy, jak budować domy. A że szkielet czysty i pachnący to łatwiej powziąć decyzję o samodzielnej budowie drewniaka, a nie murowańca. I tu zaczyna się problem. Liczba błędnych instrukcji jest kosmiczna, a że instrukcje w formie filmu są bardziej przyswajalne to i przynoszą więcej szkody.
Zapoczątkowaliśmy trend budowy szkieletów na fundamencie z pustką podpodłogową. To fajny, ciepły i proczłowieczy rodzaj fundamentu, ale niestety mało odporny na błędy wykonawcze. Kiedy widzę, jak youtuberzy często proponują jego wykonanie to niestety spodziewam się w niedługim czasie kolejnej fali złych opinii o szkieletach. Brak doświadczonych kierowników budowy oraz przepisy dopuszczające budowę domów bez pozwolenia (co samo w sobie jest bardzo dobrą ideą) tylko pogłębią problem. Aż się boję, co będzie za 5 czy 10 lat.
Jeśli decydujesz się na budowę domu własnymi siłami to skonsultuj swoje plany i technologię z ludźmi, którzy te domy budują od lat i mają dobre opinie. Nawet nie z projektantami, z całym szacunkiem dla projektantów, bo to wykonawca ma najwięcej doświadczenia wynikającego z różnych budów i różnych projektów. Weź dobrą receptę i nie poprawiaj samemu. Budowa domu to dość skomplikowany proces, szczególnie w naszej strefie klimatycznej.
Powodzenia!